Na Warsztacie – Truescale i Defiler
marzec 25th, 2014 by MaydayPrace nad Calibanem posuwają się do przodu, ale do zaraportowania nic ciekawego nie ma. Tymczasem w wolnej chwili przysiadłem trochę do kombinowania nad moją wersją truescale marines. Dla niewtajemniczonych – truescale to konwersja polegająca na nadawaniu modeli bardziej ludzkich proporcji – co jest niezwykle efektowne w przypadku modeli GW, których proporcję są zazwyczaj raczej KRASNOludzkie:
Oczywiście przyrównanie z człowiekiem to dopiero początek, proporcje SM są jeszcze bardziej potężne i strzeliste. Niestety ograniczeniem jest fakt, że mają to nadal być figurki do Warhammera 40k- przeciętna ludzka głowa produkcji GW ma wysokość 5,6mm, co oznacza, że model SM o proporcjach heroicznych (czyli wysokość postaci stanowi dziewięciokrotność wysokości głowy) miałby ponad 5cm. Dodatkowym problemem jest fakt, że głowy i hełmy nie pasują do siebie rozmiarem- hełmy GW są za ciasne. Ostatnią bolączką są specjale i inne metalowe figurki- przerabianie ich na truescale to praca tak syzyfowa, że dużo łatwiejsze byłoby wykonanie każdej z nich od nowa, co nie za bardzo mi się uśmiechało. W związku z tym postanowiłem poprzestać na dwóch małych poprawkach- po pierwsze dodałem brzuch (którego z jakiegoś powodu większość androidalnych modeli GW praktycznie nie posiada), po drugie- zmieniłem na wpół przykucnięte ustawienie nóg. Powstała z tego figurka zadziwiająco zbliżona do człowieka:
Klatka piersiowa jest, jak widać, dużo szersza niż u człowieka, a rozmiar głowy w hełmie pasuje. Na koniec możemy porównać tę figurkę z prawdopodobnie najbardziej przysadzistym współczesnym modelem do CSM, czyli Wybrańcem z Lightning Claws:
Jak widać mój truescale prezentuje się nieco chuderlawo, ale jest to po części spowodowane faktem, że nie jest tak obwieszony dodatkowym sprzętem. Poza tym klatka piersiowa tego Wybrańca jest już monstrualnie szeroka, a rozszerzanie jej w moim modelu wymusiłoby już dążenie do pełnej przeróbki proporcji, co nie było moim zamiarem. Figurki nie różnią się jakoś przerażająco rozmiarem, więc mamy pewność, że specjale będą do takiej armii pasowali.
Drugi projekt, nad którym pracuję to przeróbka Defilera. W tym tygodniu udało mi się zdobyć ostatnie potrzebne części:
Oryginalny Defiler jest jedną z wielu jednostek Warhammera 40k, które pasują do schematu „Zamysł genialny, ale efekt fatalny”. Model zawsze wydawał mi się pokraczny i komiczny, na dodatek bardzo niewygodny przez swój rozmiar. Zainspirował mnie jednak autor bloga K.M.B. który zaproponował taką oto konwersję. Efekt końcowy jego pracy jest moim zdaniem świetny- drapieżny i groźny, choć nadal barokowy i dziwny. Nie planuję co prawda przerabiać głównego działa, pozostawię je na miejscu w roli głowy, aby uniknąć komplikacji przy wyborze broni (rozwiązanie autora praktycznie uniemożliwia wariant Reaper + Flamer ).