40 Tysięcy Zmian – Inauguracja
marzec 16th, 2014 by MaydayWitam was na uroczystej inauguracji projektu 40 Tysięcy Zmian. Jego celem jest opracowanie niezależnego zestawu zasad, oraz zmian w fabule i modelach do Warhammera 40k, które to zmiany miałyby na celu rozwiązanie licznych problemów, na jakie nieprzerwanie narzekają gracze w ten system. Jako że od zawsze lubię robić wszystko po swojemu, a ciągłe bezproduktywne jojczenie na forach i napomknienia o tym, że „może wreszcie ktoś by coś z tym zrobił” tyleż mnie bawią, co nużą – uznałem, że będzie to dla mnie przedsięwzięcie ciekawsze niż sama gra w Czterdziestkę.
Na początek wypada, żebym zaznaczył – nie jestem żadnym weteranem jeśli chodzi o rozgrywkę Warhammera 40k. Główna przyczyna tego jest taka, że mnie ta strona produktu nie pociąga – jest moim zdaniem najmizerniejszym jego aspektem i zdanie to podzielają chyba wszyscy znani mi gracze. Do 40k przyciągnął mnie fluff i modelarstwo, a zostałem ze względu na to drugie (nie mając wcześniej z klejeniem i malowaniem praktycznie żadnego doświadczenia). O ile jednak od sceny turniejowej trzymam się z dala, to kwestie balansu, zróżnicowania i trudności gry (w najszerszym tego słowa znaczeniu) są moją pasją. I tak zrodził się w mojej głowie pomysł, by wyłamać się z trendu wiecznego narzekania na posunięcia GW i po prostu stworzyć coś samodzielnie.
Przede wszystkim chciałem wszystkich ostrzec – nie zamierzam silić się na oryginalność. Nie jest moim zamiarem wydanie produktu, który zawojuje rynek, zdewastuje konkurencję i pozmywa za was naczynia. Jeśli ostateczny skutek będzie taki, że po prostu będę miał wreszcie grę bitewną, w którą z satysfakcją będę mógł z bratem popykać na luzie przy domowym stole – mój cel będzie zrealizowany. Dlatego zamierzam garściami czerpać ze wszystkich rozwiązań, które mi się podobają we wszystkich istniejących już systemach.
Co zatem zamierzam zmieniać? Otóż wszystko, ogólnie rzecz biorąc. Słowo „zmieniać” może nie do końca tu pasuje, ponieważ nie jestem gotowy w tym momencie samodzielnie dokonać zmian aspektu modelarskiego gry – a moim skromnym zdaniem te w kilku przypadkach są konieczne. Ale cóż – pomarzyć można, przedstawić kilka rysunków koncepcyjnych też można, a jak się zrobi jakieś dobre konwersje to i pochwalić się można. Wszystko jednak ma być tak zorganizowane, żeby każdy, kto będzie chciał poprzestać na modyfikacji jedynie zasad, mógł to śmiało uczynić bez szkody dla rozgrywki. Tak czy inaczej, w wypadkach, gdzie moje możliwości okażą się ograniczone, poprzestanę na przedstawianiu propozycji zmian, zamiast tych zmian istotnie dokonywać.
Cele, jakie postawiłem sobie do zrealizowania w projekcie 40 Tysięcy Zmian to:
- Zbalansowanie armii i poszczególnych jednostek. Ten aspekt najbardziej kuleje i narzekania na niego widać od zawsze. Tłumaczyć tu za dużo nie trzeba – koszt każdej jednostki powinien być idealnym odzwierciedleniem jej skuteczności na polu bitwy. Kombinacje zaś powinny wspierać nie siłę armii, a jej przystosowanie do poszczególnych taktyk preferowanych przez graczy.
- Zwiększenie roli taktycznego myślenia i poziomu trudności gry. Osoby preferujące rozgrywkę lekką, łatwą i przyjemną, tzw. „do piwa” mają w 40k już swoje potrzeby spełnione – ja osobiście bardzo doceniam to podejście i stoczyłem kilka bardzo przyjemnych bitew, przy których nikt nie poświęcił więcej, niż 5 minut na rozpiskę. Sceny, jakie mają nierzadko miejsce przywodzą na myśl greckie eposy, budząc podziw i sympatię dla naszych miniaturowych bohaterów. Często jednak mam ochotę na wyzwanie, pojedynek umysłów, bitwę, w której zwycięstwo zawdzięczałbym wytężonemu wysiłkowi umysłowemu. Idealnym dla zasad gry rozwiązaniem byłoby przeniesienie w skalę 1:100, ale jako, że ucierpiałaby na tym modelarska strona hobby, raczej nie jestem gotów na takie zmiany.
- Dostosowanie zasad do skali gry. Powiem szczerze – mnie osobiście przesuwanie gigantycznych chmar piechoty orków brzydzi. Świetnie się to sprawdza w WFB, gdzie wszyscy stoją regimencie i nie ma potrzeby tracić czasu na optymalizację ustawienia poszczególnych figurek, co jest po prostu nudne. W 40k największe szanse miałby gracz, który z miarką pilnowałby 2-calowych odstępów między żołnierzami (minimalizując siłę obrażeń obszarowych). Z biegiem czasu staje się coraz bardziej ewidentne, że GW próbuje wpędzać ludzi w kupowanie coraz większych ilości figurek, ale jakoś nie nie mogą się przemóc by przestawić charakter zasad z „bitewnych” na „wojenne” (mimo, iż przykład Epica pokazuje, że radzą sobie z tą skalą lepiej niż ze swoim flagowym produktem).
- Poprawa indywidualnego charakteru poszczególnych armii (zarówno pod względem zasad, fabuły jak i wyglądu). Ludzi mamy w tej grze zatrzęsienie (kilka wariantów ludzi zmutowanych, ludzie w piechocie z I Wojny Światowej, magiczni ludzie z długimi uszami, sadystyczno-masochistyczni ludzie z długimi uszami, ryboludzie, a ostatnio jedna z moich ulubionych ras zamieniona została w ludzi z robotycznymi ciałami). Jak na grę opowiadającą o całej galaktyce… nuda!
- Uniezależnienie się od manipulacyjnych posunięć wydawniczych ze strony GW. Przyznaję – jest to smutny acz konieczny element polityki dużej firmy z szerokim gronem inwestorów. Na szczęście w amatorskim projekcie możemy się łatwo od tego uwolnić – wszystkie oddziały mają pozostawać atrakcyjne niezależnie od tego co się będzie działo.
Zdaję sobie sprawę, że części z was projekt wyda się śmieszny lub niepotrzebny – doskonale to rozumiem. Środowisko graczy jest niesamowicie zróżnicowane i zapewne każdy oczekuje czegoś innego- zarówno po samej grze jak i po tego typu projekcie. Mimo wszystko zapraszam was wszystkich do czynnego udziału – komentarze, opinie, pomysły oraz przykłady zmian proponowanych przez innych będą wartościową pomocą. Zapraszam w najbliższą sobotę na pierwszy wpis- zaczynamy z grubej rury!
Me gusta, będę śledził i może postaram się coś podpowiedzieć jeżeli taka będzie waszeć wola 🙂
Michał dobry pomysł.
Na starcie kwestii balansu- przyjrzyj się Infinity- tam kwestia balansu, sensowności i klarowności zasad jest przyjemnie zrobiona. Między innymi dlatego powoli się rakiem zabieram z poletka GW- DoC to takie ostatnie moje podrygi żeby mi coś na półce zostało. A fluff to fluff- w tym zostaje dalej. Ale przestaje mnie interesować czy smoki są OP, gwardziści za słabi i czy napewno lord może jeżdzić w obstawie z pierdorków….
🙂
Pomysł bardzo mi się podoba. Jeżeli będzie potrzebna pomoc to w miarę moich możliwości postaram się coś zdziałać 🙂
Mogę służyć czynnym wkładem w ten projekt 🙂